piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 8- Kłótnia

 2 dni po Sylwestrze. Wszyscy mięli dzisiaj wrócić. Elena właśnie jadła śniadanie w towarzystwie marcusa Flinta, kapitana drużyńyŚlizgonów. Właśnie tłumaczył jej nową strategię, którą wymyślił, gdy wszyscy usłyszęli nadjeżdżające powozy. Oboje wyszli na dwór rezam z innymi.  Elena od razu dojrzała Dracona i pomimo tego że miała na sobie t-shirt, a na nogach adidasy, zbiegła do niego. Gdy Draco ją zobaczył, uśmiechnął się, po czym podszedł, objął ją dłońmi w talii i- nie patrząc na innych, m.in. na Harry'ego, Rona i Hermionę która właśnie do nich podeszła- Podniósł lekko i okręcił wokół sebie. Następnie postawił ją i pocałował. Chwilę  tak trwali, po czym dziewczyna wtuliła twarz w ramię blondyna. Wszystko było ok, dopóki Elena nie zauważyła jak z jednego z ostatnich powozów wysiadł Snape, po czym pomógł wysiąść (z tego samego powozu) Saphirze Dumbledore. W dodatku gdy ta stanęła, Snape lekko ją pocałował i pomógł zanieść torbę. Szatynce momentalnie odechciało się jeść. Poszła z Draconem do jego dormitorium. Tam oboje usiedli.
-Draco, wiesz może co się tutaj dzieje?
-Wiem.
-Więc?
-Otóż, moim rodzicom udało się wyciągnąć z profesora Snape'a to, że po pierwsze: podarował jaszczurze (tak Ślizgoni nazywali profesor Saphirę) naszyjnik na święta. Po drugie: wyznał jej miłość. Po trzecie: chodzą ze sobą.
Elena gwałtownie wstała, powiedziała że potem się spotkają i wyszła. Skieorwała się do gabinetu Snape'a. Gdy tam nikogo nie zastała, skierowała się do Wielkiej Sali. Wyszła z lochów i zobaczyła rozmawiających nauczyciela eliksirów i profesor Dumbloedore. Po deszła do nich:
-Panie profesorze, możemy porozmawiać?
-Oczywiście. Potem się zobaczymy.
-Dobrze. Pa pa Sevi.
I Saphira zniknęła za zakrętem.
-No, słucham. Co się stało.
-To ja słucham. Co to znaczy, że zakochałeś się w jaszczurze?
-Nie nazywaj jej tak.
-Będę ją nazywać jak mi się podoba. Więc?!  Czyżbyś zapomniał czyja to córka?
-Nie, nie zapomniałem. A ty mów trochę ciszej.
-Nie zamierzam. Zapomniałeś, że ona jest mieszańcem? Plugawym mieszańcem i w dodatku córką Dumbledore'a. Pomyślałeś o tym?
-Może i nie pamiętasz tego, ale ja też jestem mieszańcem. I dobrze wiesz, żetwój ojciec też był.
To przechyliło szale:
-NIE MÓW TAK! MÓJ OJCIEC WYRZEKŁ SIĘ KRWI TEGO MUGOLA KTÓRY PORZUCIŁ MOJĄ BABKĘ PRZED JEJ NARODZINAMI! Z TAMTĄ RODZINĄ ŁĄCZY MNIE TYLKO NAZWISKO, PODOBNIE JAK MOJEGO OJCA!
-Przestań, na mnie krzyczeć. Wiesz, że ci nie wolno tak się zachowywać.
-Nie przestanę.
-Skoro tak. Slytherin stracił właśnie 50 punktów. A ty masz szlaban.
-Mam to w nosie! Jak możesz kochać tego mieszańca, Potter którego tak nienawidzisz też jest mieszańcem.
Snape'a jakby piorun trzasnął. Pierwszy raz w życiu uderzył Elenę, w dodatku w twarz, na tyle mocno że został czerwony ślad na jej policzku. Dopiero po chwili dotarło do niego to co właśnie zrobił. I dopiero teraz zwrócił uwagę na to ilu uczniów na nich patrzy.
-Eleno, ja cię...
-Przestań. Nie chcę twoich przeprosin. Stałeś się taki sam jak moja matka, albo jak ten mieszaniec którego tak kochasz. Wolę towarzystwo profesora Quirella..
-Eleno, nie zbliżaj się do Quirella. On jest niebezpeiczny.
-I co z tego! Nie masz prawa, żeby mną rządzić. Już nie.
Po czym odwróciła się i wybiegła na błonia. Snape i reszta uczniów, m.in. Draco patrzyli za nią przerażeni.
Dziewczyna usiadła na jednym z pni przy Zakazanym Lesie. Nie przeszkadzało jej to, że ma na sobie cienkie spodnie i  bluzkę bez rękawów. Była taka wściekła, że nie czuła zimna. Nagle uslyszała cichy syk. Spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła jak po ziemi sunie młoda kobra. W Zakazanym Lesie, bylo ich pełno. Dziewczyna nie wystraszyła się. Przemówiła w mowie węży, a kobra wpełzła po jej dłoni, aż do ramienia. Dziewczyna zaczęła ją głaskać. Zrozumiała jedno. Może liczyć tylko na siebie. Nagle usłyszała czyjeś kroki. Obejrzała się. Za nią stanął...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz