piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 32- Początek końca- odkryte oblicze

Ile Elena musiała się namęczyć by pomóc Potterowi w dotarciu do 3 zadania Turnieju Trójmagicznego zostanie na zawsze zagadką, chociaż może kiedyś zostanie ona przedstawiona. Jednak teraz nie było to ważne. Najważniejsze było to, że Potter lada chwila miał dotknąć pucharu. Przez ten rok, Elena udawała, że bardzo się zmieniła. Starała się być dobra dla Pottera, tak by móc się do niego zbliżyć. Teraz gdy to się udało, dziewczyna mogła spokojnie zająć się swoim planem. Przekazała Marcusowi, że musi coś bardzo ważnego załatwić po czym wymknęła się z trybun. Swe kroki skierowała w stronę Zakazanego Lasu. Gdy tylko przekroczyła jego granice machnęła lekko ręką, a jej ciało natychmiast otoczył czarny dym. Gdy ten zniknął, ciało brunetki zostało oplecione przez długą, czarną szatę z kapturem. Czerwonooka lekko się uśmiechnęła. Spięła włosy i założyła maskę która pojawiła się wcześniej w jej dłoni. Następnie zaciągnęła kaptur i teraz już spokojnie, przeniosła się na cmentarz, przy reydencji jej ojca. Tam też czekał na nią Glizdogon.
-Wszystko prygotowane?
-Tak panienko. Wystarczy tylko, że zjawi się tu Potter. Poza tym...
-Co? Co poza tym? Mów w tej chwili.
-Poza tym, Czarny Pan zadecydował, że dziś zjawią się tu śmierciożercy wraz ze swymi dziećmi. Ma zamiar ukarać wszystkich, którzy byli niewierni.
-To znaczy, że Dracona Malfoya, także?
-Sądzę, że tak.
Na te słowa na twarzy Eleny pojawił się delikatny uśmiech który na szczęście został zakryty przez maskę. Tak długo czekała na to by Malfoy odpowiedział za wszystkie krzywdy które jej wyrządził. I teraz jej cierpliwość miała zostać nagrodzona. Już nic nie mówiąc, dziewczyna ruszyła dokończyć ostatnie przygotowania. Idealnie o wyznaczonej porze pojawił się Potter. Był sam, co oznaczało, że myśli Eleny się sprawdziły. Nie chciała obecnie rzadnej innej śmierci poza jego śmiercią, dlatego też, gdy usłyszała że Potter i Diggory mają dotknąć w tym samym momencie pucharu, użyła swej mocy, by zatrzymać Cedrica w labiryncie. Wszystko co było potem działo się bardzo szybko. Jej ojciec został wskrzeszony, pojawili się śmierciożercy. Jednak Potter nie mógł zauważyć potomstwa sług Czarnego Pana, gdyż młodzi stali dalej, cały czas pozostając w cieniu swoich rodziców. Potem uwolnienie się przez Pottera i jego ucieczka. Elena także to przewidziała, dlatego też nie przejęła się tym zbytnio. W przeciwieństwie do Czarnego Pana. Ten wściekły już chciał ruszyć za Potterem, jednak przypomniał sobie, o Crouchu. Był pewien, że jego sługa sprowadzi Pottera z powrotem. W obecnej chwili zajął się młodym pokoleniem śmierciożerców. Początkowa zloc na ich rodziców minęła jak tylko zobaczył, że każdy z młodych czarnoksiężników ma już mroczny znak. Elena cały czas stała w cieniu. Czekała, aż Czarny Pan Dojdzie do jej matki oraz do Dracona. Gdy wreszcie tam dotarł była pełna nadziei. Przecież dokładnie opowiedziała Czarnemu Panu o zdradzie jakiej dopuściła się jego żona. On jednak zamiast ją zabić, zdjął z jej twarzy maskę po czym przywołał ją do siebie.
-Chodź do mnie Narcyzo. Pięknie wyglądasz. Nadszedł czas, żebyś zajęła miejsce przy moim boku, tak jak ci to kiedyś obiecałem. A teraz- zwrócił swój wzrok na Lucjusza Malofya- Lucjuszu, przyprowadź mi tutaj swojego syna.
Draco mężnym i dumnym krokie ruszył w stronę Voldemorta. Gdy stanął przed nim, ukłonił się nisko. Czarny Pan spojrzał uważnie na chłopaka i rzekł
-Prawdziwy z ciebie Malfoy. Twój ojciec jest moim 3 śmierciożercą i nie chcę tego zmieniać, dlatego też to ty zostaniesz moją prawą ręką. Widzę w tobie ogromny potencjał.
Malfoy ukłonił się po raz drugi po czym zachęcony ruchem dłoni Voldemorta, stanął po jego prawej stronie.
-A teraz podejdź do mnie ty, która opiekowałaś się mną przez ostatnie 2 lata.
Elena wściekła podeszła do Czarnego Pana. Nie dała po sobie poznać jak bardzo w tej chwili nie chce byż przy Voldemorcie. Ukłoniła się, jednak po wyprostowaniu nie spojrzała na jego twarz.
-Wynagrodzę cię, jeśli tylko podasz mi swoje imię.
-Czarny Panie! Moje imię nie jest ważne skoro ty odzyskałeś siły. Ja już nie jestem potrzebna więc jeśli pozwolisz, teraz odejdę.
Po czym bez słowa odwróciła się i skierowała się ku wyjściu a okręgu jaki stworzyli śmierciożercy.
-Nieważne co dla mnie zorbiłaś. Nikt nie ma prawa tak się do mnie zwracać. Masz wrócić tu w tej chwili.
Gdy Elena nie posłuchała, ten wysłał wściekły na nią 4 śmierciożerców. Elenę tak zaskoczył ten gest, że nic nie zdąrzyła zrobić. Tamci złapali ją i doprowadzili przed Czarnego Pana. Ten ujął w dloń różdżkę, którą wcześniej podał mu Glizdogon, po czym rzekł:
-Wskrzesiłaś mnie i jestem ci wdzięczny. Powiedz mi jak masz na mię, a nic ci nie zrobię.
-Już mówiłam. Me imię nie jest ważne.
Gdy Czarny Pan to usłyszał, poprostu nie wytrzymał. Wymierzył w nią różdżkę po czym potraktował ją Cruciatusem. Dziewczyna wrzasnęła z bólu, jednak po chwili jej głos zamilkł. Pomimo tego że Voldemort powtarzał ten czyn ok 3 razy, ona nie krzyknęła już ani razu. Po ok 10 minutach zdjął z niej zaklęcie, po czym podszedł bliżej. Cały czas każąc śmierciożercom, trzymać ją, Czarny Pan zerwał jej z twarzy maskę. W tym samym momencie spadł jej z głowy kaptur a spinka poluzowana przez wstrząsy spowodowane bolem, wypuściła jej włosy uwalniając czarne kosmyki które spadły dziewczynie na plecy i ramiona. Voldemort nie widział jej twarzy, ponieważ miała pochyloną głowę. Nie mogąc już wytrzymać tej maskarady, złapał ją za podbródek i pociągnął jej twarzw górę tak że ich oczy się spotkały. i W tej chwili wszyscy zamarli, a w szczególności sam Voldemort. Otóż z twarzy o tym samym bladym kolorze co jego, spoglądały na niego te same co jego czerwone oczy. Dziewczyna była niemal identyczna jak on.
-K-K-Kim ty jesteś/
-Elena?
Czarny Pan spojrzał po wszystkich. Wypowiedzieli te słowa wszyscy ślizgoni, Lucjusz, Severus oraz Draco wraz z matką Eleny. Voldemort spojrzał na Dwójkę osób stojących za nim.
-Draco, znasz ją?
-To jest Elena Morino. Jest z mojego roku. Chodzi do Hogwartu i jest przywódczynią Slytherinu.
-Morino? Nrcyzo czy ty przypadkiem...
-Tak mam na nazwisko. A ona jest moją córką i...
Nie dokończyła mówić, ponieważ niespodziewanie wszyscy usłyszeli wściekły syk. Gdy spojrzeli na Elenę, okazało się, że to ona tak syknęła. nastepnie spojrzała na trzymających ją śmierciożerców i lekko się uśmiechnęła. Voldemort znał ten uśmiech. Brunetka wymamrotała jakieś slowa, po czym nagle wszystkich mężczyzn odrzuciło. Zatrzymali się dopiero na nagrobkach. Ona natomiast bez słowa roztarła sobie ręce. Następnie uklękła, a gdy powstała, wszyscy zobaczyli owijającą się wokół jej klatki piersiowej kobrę albinosa. Dziewczyna pogłaskała ją po łbie po czym spojrzała na Czarnego Pana.
-Nie uznaję tej kobiety za matkę od chwili gdy cię zdradziła. Podobnie jak młody Malfoy. Miałam nadzieję, że ich ukarzesz, jednak jeśli nie masz zamiaru, tego zrobić nie będę się kłócić. Poza tym nie nazywam się Elena Morino. To była tylko przykrywka. Naprawdę.... Nazywam się Elena Riddle. I jestem twoją córką.
Voldemort zaskoczony spojrzał jej w oczy a gdy nie dostrzegł w nich nawet kropli kłamstwa, wściekły odrzucił Narcyzę jednym ruchem ręki.
-Czemu nie powiedziałaś mi, że mam córkę.
-Bo nie zdążyłam. Poza tym ona jest nic nie wartym śmieciem.
-Co proszę?!?!?!- po czym jeszcze raz ją odrzucił.- Ona mnie wskrzesiła. Ona mnie odnalazła i wyleczyła.
Już nie patrząc na Narcyzę, Voldemort podszedł do Eleny i położył jej dłoń na ramieniu.
-Przepraszam. Od teraz jesteś kimś więcej niż moją prawą ręką. Będę ciebie słuchał we wszystkim. Dzięki tobie pozbędę się każdego kto będzie próbował nam przeszkodzić i nareszcie oczyszczę ten świat z brudu.
-Tak jest Czarny Panie.
Po czym dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
-To wspaniale, że jednak mam jakiegoś następce. I że to właśnie ty nim jesteś... córko.
Podczas gdy Potter był przesłuchiwany w szpitalu przez Dumbledore'a, Elena nareszcie połączyła się ze swym ojcem. Niebo zakryły czarne chmury, zapowiadające koniec świata dla wielu tysięcy istnień. Poprzez nieboskłon przeleciał czasem przerażony ptak, jednak poza nim nic nie zmąciło tej magicznej i wręcz mrocznej ciszy, która okryła świat w chwili gdy Voldemort przyjął swoją córkę. Dziewczynę, która miała tak samo potężną moc jak on.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz