piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 12- Szlaban

Idealnie o 20:00 Elena zapukała do gabinetu Snape'a. Gdy usłyszała "wejdź", otworzyła drzwi. Przy biurku siedział profesor Snape, a na fotelu obok Profesor Saphira.
-Co ona tutaj robi? Myślałam że będę miała szlaban z panem. Panie profesorze.
-Nie Eleno. Skoro na Saphirę nasłałaś kobrę, to teraz Saphirze pomożesz. Za 15 min masz być na dworze i lepiej weź ręcznik.
-A po co?
-Ponieważ pomożesz profesor Saphirze w złapaniu ok. 20 druzgotków z naszego jeziora. Potrzebne są na najbliższą lekcję z trzecią klasą.
-Tak jest panie profesorze.
I Elena wyszła.
***10 minut później***
 Szatynka podeszła do jeziora. Pod spodniami i bluzą miała strój kąpielowy, dwuczęściowy, bo coś tak czuła, że będzie musiała wejść do wody.
-Ach! Eleno, dobrze, że już jesteś.
-Dobry wieczór, pani profesor.
Do zielonookiej podeszła profesor Saphira razem z profesorem Snape'm.
-Co mam zrobić?
-To proste. Masz złapać 20 druzgotków.
-A jak?
-Sama wymyśl.
-Aha.
Po czym dziewczyna zdjęła bluzę i jeansy, także została w samym stroju. Następnie założyła na rękę futerał do którego schowała różdżkę. Potem zbliżyła się do wody i włożyła do niej stopy. Po tej czynności zaczęła oddalać się od brzegu. Gdy woda sięgała jej trochę za pas. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i się zanurzyła. Mijały minuty, a ona nie wypływała.
-Sevi, jesteś pewny że ona potrafi pływać?
-Oczywiście, że tak skarbie.
-To czemu, po pierwsze: wypłynęły bąbelki, a podrugie: czemu ona nie wypływa. Mam tylko nadzieję, że ona się nie utopiła.
-Ja też.

***Tymczasem pod wodą***

 Elena płynęła blisko dna. Dzięki eliksirowi, który zażyła przed przyjściem tutaj, mogła oddychać pod wodą. Teraz tylko musiała znaleźć druzgotki, złapać je do klatki i przynieść Jaszczurze. Plan pozornie prosty. Ale przecież najpierw musiała znaleźć druzgotki. Rozglądała się, lecznigdzie ich nie widziała. W pewnym momencie wpadła na pewien pomysł. Wyjęła różdżkę i wypowiedziała w myślach odpowiednią formułkę. Efektem tych działań było pełno małych ryb, które Elena wyczarowała. Drzugotki momentalnie podpłynęły do miejsca gdzie znajdowała się dziewczyna.  Gdy te zajęły się łapaniem rybek szatynka wycelowała w nie różdżkę i wypowiedziała w myślach.
"Impedimenta".-  i momentalnie ok. 30 druzgotków znieruchomiało. Następnie Elena wyczarowała klatkę i tam je powkładała. Potem zaczęła wypływać na powierzchnię prowadząc za sobą klatkę.

***W tym czasie na powierzchni***
-Severusie, ona się utopiła. Musimy o tym powiadomić mojego ojca.
-I co mu powiemy? Że Elena miała jako szlaban złapać dla ciebie kilka druzgotków i utopiła się w szkolnym jeziorze? Nie dość, że zostaniemy wyrzuceni z pracy to jeszcze zamkną nas w Azkabanie. - a w myślach
"O mo Boże! Śmierciożercy mnie zabiją, Czarny Pan się nie odrodzi, a poza tymutopiła się moja chrześniaczka."
Nagle nauczyciele zobaczyli jakiś cień tuż pod powierzchnią wody. Po chwili na powierzchni pojawiła się Elena, a za nią klatka.
-Proszę bardzo. Tyle pani wystarczy?
-Tak Eleno.
Po czym dziewczyna wyszła z wody, wyprowadziła klatkę i zaczęła wycierać się naszykowanym ręcznikiem. Po chwili była już całkiem sucha. Ubrała się i spojrzała na tamtą dwójkę.
-mogę już iść, czy mam wam jeszcze przyprowadzić jednorożce z Zakazanego Lasu.
-Nie. To wszystko.
-To dobrze.
I Elena oddaliła się w stronę zamku.  Gdy weszła do Pokoju Wspólnego Slytherinu, od razu otoczyły ją dziewczyny z jej dormitorium.
-I co miałaś zrobić?
-Trudne to było?
- Po co ci był ręcznik?
-Dlaczego tak długo?
-Dziewczyny nie męczcie tak Eleny. Zasdypujecie ją pytaniami szybciej niż śnieg na biegunie północnym.-do rozmowy wtrącił się  Draco. Podszedł do młodej Morino i wyjął jej z włosów glona.
-Dziękuję Draco.
-Nie ma za co Ena. A teraz powiedz, co musiałaś zrobić?
-Zostałam wrobioną w to, żeby złapać kilka drzugotków dla jaszczury. Dlatego mnie tak długo nie było. Byłam w jeziorze. Złapałam ich ok. 30 sztuk. Żałujcie że nie widzieliście ich miny.
-Fajnie. A tak przy okazji to pamiętasz że od jutra mamy egzaminy? Pierwszy jest z obrony przed czarną magią. Potem z eliskirów.
-No pięknie. Ale wiem, że nie zawalę go. Tego jestem pewna. OPCM jest przeciwieństwem Czarnej Magii, którą znam od podszewki.
-No masz rację.
I wszyscy poszli spać.
***Następnego dnia***
Wszyscy Ślizgoni siedzieli przy stole i jedli śniadanie. Za 30 min. mieli pierwszy egzamin. Większość jeszcze przeglądała notatki. Zaraz po śniadaniu wszyscy skierowali się do klasy Obrony przed Czarną Magią.  Usiedli na swoich miejscach. po chwili nauczycielka rozdała wszystkim kartki. Na każdej było tylko jedno pytanie. Elena spojrzała na swój pergamin. Na skrawku papieru było pytanie:
"Napisz co wiesz na temat dementorów"

Elena chwilę pomyślała i zaczęła pisać:

 "Dementor to śmiertelnie niebezpieczny, magiczny stwór.  Nie ma twarzy, nosi bezkształtny, czarny płaszcz, który skrywa błyszczącą, ślizgą i pokrytą liszajami skórę. Wysysa z ludzi wszelkie dobre i szczęśliwe wspomnienia.W ich pobliżu ludzie odczuwają zimno.W ostateczności wysysają z człowieka duszę przez usta, nazywa się to Pocałunkiem dementora. Po złożeniu pocałunku człowiek żyje, jednak staje się jak pusta muszla.
Zwalczyć ich można tylko wyczarowując patronusa (projekcja szczęścia, której jednak dementor nie może wchłonąć), który przepędza dementora.
                     Pocałunek dementora
Jest to wyssanie duszy człowieka przez dementora. Czyni on to, przytykając dziurę (którą można nazwać ustami), do ust człowieka. Gdy to zrobi dusza zostaje wyssana, co sprawia, że osoba staję się czymś w rodzaju rośliny. Żyje, lecz traci świadomość. Można to porównać do śpiączki, lecz takiej, z której nie można się obudzić. Ochronić może przed tym jedynie patronus, który odstrasza dementorów."  (to tylko fragment jej wypowiedzi).

Po 45 min wszyscy Ślizgoni wypadli z klasy jakby bali się, że zaraz coś tam wybuchnie. Wyszli na błonia, gdzie postanowili spędzić przerwę. Nagle Elena kątem oka dojrzała profesora Quirella. Miał bardzo zadowoloną minę.
-Pewnie już ma to co chciał.
Po myślała Elena. Kąciki jej ust lekko się uniosły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz