Elena obudziła się bardzo wcześnie. Była już do tego przyzwyczajona.
Rozejrzała się po dormitorium, które dzieliła z: Pansy Parkinson,
Milicentą Bulstrode, Alicją Moon i Sarą Perks. Wszystkie jeszcze spały.
Dziewczyna już miała wstać, gdy nagle poczuła ostry ból w okolicach
ramienia. Gdy opuściła rękaw koszuli nocnej zobaczyła, że jej Mroczny
Znak zmienił się. Teraz wąż nie oplatał czaszki, lecz literę "R". Po
chwili ból ustał.
-"Litera "R"? Musi pochodzić od nazwiska Riddle. Ale czemu teraz?"
Dziewczyna
szybko się ubrała i wyszła z dormitorium. Miała za sobą 2 dni nauki,
teraz sobota i niedziela wolna. Szatynka zdąrzyła już dobrze poznać
Hogwart, więc nie miała kłopotu ze znalezieniem sowiarni. Gdy tam
weszła, wyjęła z torby, którą wzięła ze sobą, pergamin i pióro (takie w
którym jest już atrament), po czym napisała matce, o tym co się stało.
Gdy skończyła, schowała list do koperty, użyła różdżki, dzięki której na
zamknięcie listu koperty kilka kropel wosku. Dziewczyna zdjęła z palca
pierścień, na którym była ozdobna litera "R", zapieczętowała list i
napisała adres. Potem wezwała jedną ze szkolnych sów, przywiązała jej
list do nóżki i wypuściła ptaka przez okno. Gdy to zrobiła, skierowała
się do Wielkiej Sali. Już od drzwi zobaczyła siedzącycg razem: Dracona i
jego goryli, dziewczyny z jej dormitorium oraz Zabiniego. Wszyscy mięli
zaniepokojone miny. Kiedy Elena do nich podeszła, Ci spojrzęli na nią z
wyrzutem.
-Czy coś się stało?
-Ty się jeszcze pytasz?!-
powiedziała Pansy.- Gdzieś ty polazła? Draco tak się o ciebie martwił,
że jeszcze trochę i by padł na zawał serca.
Elena spojrzała na
blondyna, który opuścił głowę tak, że włosy całkowicie zakryły mu oczy.
Szatynka zauwarzyła u niego lekki rumieniec.
-Byłam w sowiarni. Musiałam mojej mamie wysłać list.
-Aha. No dobra. Teraz siadaj i jedz.
Po śniadaniu cała dziewiątka skierowała się do wyjścia, gdzie trafili na Harry'ego, Hermionę i Rona.
-Cześć Malfoy.
-Spadaj Weasley. Wiesz Potter? Co raz lepiej widzę, jak źle wybrałeś.
Elena przyjrzała się tamtej trójce. Choć Draco nic o nich nie mówił, od razu zgadła kto jest kto.
-Ale zgraja dziwolągów.
-CO?!?~!?!?!?!?!?- spojrzał na nią Ron.
-Zdrajca
krwii, szlama oraz pupilek Dumbledore'a. Fatalne połączenie. Jeszcze
brakuje wam tylko jakiegoś życiowego nieudacznika i będzie komplet. Może
pogadacie z Longbotomem. Na pewno z wielką chęcią się do was przyłączy!
-Zamknij się!
Momentalnie Elena i harry wycelowali w siebie różdżki.
-Co się tutaj dzieje?
Pierwszoroczni spojrzęli w stronę z której dobiegał głos i zobaczyli ich nauczycielkę od OPCM.
-Dzień
Dobry pani profesor. My tylko rozmawiamy. Do widzenia.- powiedział
Draco, po czym odszedł wraz z resztą Ślizgonów. Gdy Elena odchodziła
zmierzyła jeszcze Harry'ego piorunującym spojrzeniem.
Profesor
Saphira Dumbledore. Nauczycielka Obrony Przed Czarną Magią i córka
Dumbledore'a. Elena poznała ją już w czwartek na pierwszej godzinie
lekcyjnej i od razu jej nie polubiła. Gdy nauczycielka patrzyła w jej
stronę, dziewczyna czuła się tak jakby brunetka potrafiła czytać w jej
myślach.
Ślizgoni podeszli do końca korytarza w lochach i stanęli przed obrazem kobiety z wężem.
-Proszę podać hasło.
-Czysta
krew.- powiedział Draco i wszyscy razem weszli do pokoju wspólnego.
Potem poszli po swoje torby i razem zaczęli odrabiać lekcje. Zajęły one
im cały weekend. W niedzielę wieczorem Elena wstała jako pierwsza i
skierowała się do dormitorium.
-Gdzie ty idziesz?- spojrzał w jej kierunku Zabini.
-Idę spać. Jutro o dziewiątej mamy 2 godziny eliksirów z profesorem Snape'em, więc chcę się wyspać.
-No dobra. Dobranoc.
-Aha. Dobranoc.
I
dziewczyna zniknęła w drzwiach do dormitorium. Tak naprawdę znowu
poczuła ból na ramieniu. Zdjęła bluzkę i obejrzała swój znak. Okazało
się że znak ma kolor teraz ostro czerwony. Ból ustał tak szybko jak się
pojawił. Szatynka przebrała się w koszulę nocną i położyła do łóżka.
-"Już
nie długo. Najpierw znajdę Komnatę Tajemnic. Wypuszczę naszego
znajomego, a potem... Zniszczę Pottera i wskrzeszę cię ojcze. Możesz być
pewny."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz